Po krótkiej nie obecności w blogosferze, powracam z postanowieniem poprawy częstotliwości wpisów. Nie przynudzając, przejdźmy do czegoś ciekawszego.
Przyglądając się aktualnym wydarzeniom na świecie, nie sposób przeoczyć działań wojennych na pograniczu Sudanu i Sudanu Południowego. O co mogą się tam toczyć walki? Oczywiście o ropę (czyli jak większość wojen, gdzie chodzi o dostęp do surowców). Wojna o zyski, to nie przepychanki o drobne oszczędności a pokaźne sumy.
Działania wojenne nie wpływają pozytywnie na cenę paliw, dla zwykłego Kowalskiego, za to jest to dobra pożywka dla spekulantów. Zawirowania z wydobyciem i dostawami zawsze powodowały skoki cen lub okresy niepewności.
Agresja z jednej strony, będzie powodować odzew i po drugiej. Co za tym idzie konflikt będzie narastać. A jak to się rozwinie, można na razie gdybać.
Jak możemy przeczytać w artykule:
Kością niezgody między Sudanem a Sudanem Płd. pozostają też dochody z
wydobycia ropy naftowej. Po podziale trzy czwarte jej złóż znajduje się w
Sudanie Płd., ale jedynym sposobem jej eksportu jest rurociąg prowadzący przez terytorium Sudanu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz