Któregoś pięknego dnia dostałem mail, z ofertą alternatywnego ulokowania gotówki. Dotyczyło to kamieni szlachetnych dokładniej diamentów i brylantów. Przeczytałem co mieli do zaoferowania i jednak nie skorzystałem. Skoro już nawinął się temat diamentów i brylantów, zagłębiłem się w niego nieco.
Przy określaniu wartości i certyfikowaniu diamentów określa się podstawowe parametry diamentu takie jak: szlif (cut), waga (carat), czystość (clarity) i barwa (color), które mają zasadniczy wpływ na cenę diamentu.
W litereturze parametry te oznacza się jako 4C, co jest dość logiczną nazwą skróconą. Czy jednak zwykły zjadacz chleba jest w stanie dobrze ulokować swoje oszczędności w kamieniu szlachetnym by na nim zyskać oceniając wartość kamienia poprzez te parametry?
Sytuacja jest dość problematyczna, i raczej skierowana do osób o zamożniejszym portfelu (czyli nie do mnie). Skoro jednak już podjąłem temat oszczędzania, ba, inwestowania w diamenty to idźmy dalej. Kamień kamieniowi nie równy, stopy zwrotu też czasem oscylują poniżej tego, co można zyskać z lokaty. Dobro jest średnio płynne.
Przy określaniu wartości i certyfikowaniu diamentów określa się podstawowe parametry diamentu takie jak: szlif (cut), waga (carat), czystość (clarity) i barwa (color), które mają zasadniczy wpływ na cenę diamentu.
W litereturze parametry te oznacza się jako 4C, co jest dość logiczną nazwą skróconą. Czy jednak zwykły zjadacz chleba jest w stanie dobrze ulokować swoje oszczędności w kamieniu szlachetnym by na nim zyskać oceniając wartość kamienia poprzez te parametry?
Sytuacja jest dość problematyczna, i raczej skierowana do osób o zamożniejszym portfelu (czyli nie do mnie). Skoro jednak już podjąłem temat oszczędzania, ba, inwestowania w diamenty to idźmy dalej. Kamień kamieniowi nie równy, stopy zwrotu też czasem oscylują poniżej tego, co można zyskać z lokaty. Dobro jest średnio płynne.
Aby jednak inwestować dobrze, musimy mieć dostęp do danych. Wypadałoby sięgnąć zatem do Rapaport Diamond Prices, który to można subskrybować za opłatą. Wszystko kształtuje się następująco:
Oznacza to, iż jeśli chcemy być na bieżąco z dokładnymi danymi, musielibyśmy płacić na rok 250 dolarów za co otrzymamy tygodniowy raport, lub 180$ za miesięczny. Jak na moją kieszeń jest to kwota wygórowana, ale za wiedzę trzeba płacić.
Informacje o wartości kamienia można uzyskać także na stronie. Choć z tego czytałem dane te odbiegają od Tych z Rapaport Diamond Prices, który to jest dokładniejszy. Jak jest na prawdę, będzie musiał się wypowiedzieć ktoś inny.
Przeglądając strony w poszukiwaniu danych na temat stóp zwrotu z takiej inwestycji natknąłem się na poniższe. (jeśli odnajdę odpowiednie dane, to postaram się zaktualizować te rewelacje.)
"Wielkość kamienia determinuje w bardzo dużym stopniu jego cenę, lecz także tempo wzrostu jego ceny w czasie. Teoretycznie inwestycję w diamenty można rozpocząć zakupując klejnot o masie 0.5 karata, ale korzystną (przynajmniej powyżej inflacji) stopę zwrotu przynoszą kamienie o masie od 1 karata wzwyż. Kamień 1-karatowy przynieść powinien stopę zwrotu z inwestycji przynajmniej kilka procent rocznie (co już jest niezłym wynikiem dla takiego pasywnego narzędzia inwestycyjnego, w porównaniu z mizernym obecnie oprocentowaniem lokat terminowych czy obligacji skarbowych, obicążonych dodatkowo "podatkiem Belki"). Historia pokazuje, że cena diamentów 1-karatowych w kolorze E do I, czystości VVS1-SI2, dobrych lub bardzo dobrych proporcjach szlifu brylantowego rosła w 2008 roku średnio o 7.4% (maksymalnie 24%), podczas, gdy zysk z takiej inwestycji w latach 2005-2008 wyniósł średnio 11% (maksymalnie 30%). Kamienie 3-karatowe o poobnych parametrach zdrożały w 2008 roku w podobnej skali, jak 1-karatowe, lecz w latach 2005-2008 wzrost cen wyniósł już średnio 24% (maksymalnie 48%). Patrząc na wzrost cen kamieni 5-karatowych o zbliżonych pozstałych parametrach jeszcze szerzej otwieramy oczy ze zdumienia - ich cena w 2008 roku urosła średnio o 12% (niektóre grupy kamieni o 59%), a w perspektywie lat 2005-2008 5-karatowe diamenty inwestycyjne podrożały średnio o 67% (w niektórych grupach aż o 163%)!"
Aktualna cena takiego 5-karatowego brylantu to $215,903.02
To nie wszystko, diament powinien być opatrzony odpowiednim certyfikatem (nie będziemy przecież nabywać niepewnego towaru). Certyfikat jest prawdziwym wyróżnieniem dla brylantu, zwiększającym jego
wartość. Niezwykle długi czas trwania wszystkich procedur oraz
renomy poszczególnych instytutów dodają prestiżu ocertyfikowanym przez
owe instytucje kamieniom. Do najsłynniejszych należą: IGI (International
Gemological Institute), GIA (Gemological Institute of America), EGL
(European Gemological Laboratorium), HRD (HRD Anterwp) oraz DPL
(DiamantPrufLabor).
Myślę, że nie jest to łatwy kawałek chleba. To może już lepiej zainwestować w akcje kopalń?
Gdzieś około 2005r wartości kształtowały się następująco:
Statystyka
120 mln karatów - tyle rocznie wydobywa się surowych diamentów, odpowiada to wadze 24 ton
2 mld USD - wynosi roczny koszt wydobycia
7 mld USD - uzyskuje się ze sprzedaży tych kamieni
50 mld USD - tyle zapłacą za kamienie w biżuterii przyszli klienci
120 mln karatów - tyle rocznie wydobywa się surowych diamentów, odpowiada to wadze 24 ton
2 mld USD - wynosi roczny koszt wydobycia
7 mld USD - uzyskuje się ze sprzedaży tych kamieni
50 mld USD - tyle zapłacą za kamienie w biżuterii przyszli klienci
Kwestia do osobistego przemyślenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz